Czarni Słupsk pokonali PBG Basket Poznań 72:65 i tym samym wygrali po raz trzeci z rzędu w plk. Sam mecz był ciekawy, choć nie brakowało w nim szkolnych błędów, na trybunach za to panowała świetna atmosfera.
Kibice "Czarnych Panter" mogą być zadowoleni. Ich ukochana drużyna dobrze otworzyła nowy - 2010 rok.
Do słupska Basket ze Zbyszkiem Białkiem na czele, przyjechał zdeterminowany i głodny zwycięstwa. Początek spotkania był niezwykle...dziwny. Już po kilku minutach Słupszczanie wymusili 4 przewinienia ofensywne u rywali, Ci natomiast - a dokładnie Robert Tomaszek w końcówce meczu odwdzięczył się tym samym. Polak także w ciągu kilku minut wymusił 3 albo 4 (dokładnie już nie pamiętam) faule w ofensywie. Dwa odgwizdane przez sędziów, były dość kontrowersyjne - zastanawiałbym się czy warto było użyć tu gwizdka.
Obie ekipy popełniały za to mnóstwo błędów, a co za tym idzie strat. Dużo było także fauli. Sam Tyrone Brazleton z Energi, w całym meczu był 11 krotnie nieprzepisowo zatrzymywany.
W Słupskim teamie, kolejny już raz, bohaterem ostatnich minut był Mantas Cesnauskis. Litwin w końcówce spotkania trafił dwie niezwykle ważne i efektowne trójki, które okazały się kluczem do zwycięstwa gospodarzy.
Podczas meczu, znów można było odczuć, iż słupski szkoleniowiec - Igors Miglinieks niema żadnego pomysłu na grę słupszczan. Zawodnicy ponownie już - kilka razy podczas pojedynku, zbierali się w "kółeczku" na parkiecie i tak jakby ustalali co teraz zagrają. Kibice zgromadzeni w hali Gryfii, nie zobaczyli także praktycznie, żadnej sensownie ułożonej akcji, a na pomeczowej konferencji prasowej, Miglinieks jak zwykle - o samym meczu, nic sensownego nie miał do powiedzenia.
Liczby meczu:
11 - Tyle razy z linii wolnych (na 22 wykonywanych rzutów), spudłowali koszykarze PBG Basketu.
11 - Tradycyjnie już - tyle zbiórek miał na koncie Chris Daniels.
11 - Tyle razy faulowany był Tyrone Brazelton, rozgrywający gospodarzy.
24 - Tyle strat w meczu, popełnili koszykarze Czarnych Słupsk.
26 - Tyle punktów rzucił dla PBG Basketu - James Maye
39 - Tyle razy na tablicy wyników pojawiał się remis
Trener jest, ale tak jakby go nie było:
Dziwna sytuacja panuje także w szeregach poznańskiego Basketu. Wciąż w roli pierwszego szkoleniowca występuje Tomasz Jankowski, mimo że PBG ma już nowego coacha - Dejana Mijatovicia.
Jankowski jako pierwszy trener Basketu, wciąż widnieje w protokole meczowym. Podobnie jest na konferencji prasowej, gdzie także w roli głównego trenera można ujrzeć Jankowskiego.
Szkoleniowiec Basketu o całej sytuacji mówi dość dziwnie:
-W meczu to ja jestem pierwszym trenerem, jednak koszykarze wiedzą jak naprawdę jest. Poza boiskiem, czyli m.in. na treningach - zawodnicy słuchać się mają przede wszytskim trenera Mijatovicia. O ile się dobrze orientuje, to całe te zamieszanie jest spowodowane brakiem jakiś dokumentów.
Swoją drogą, ciekawą postacią jest ten Mijatovic...
P.S. A już teraz zapraszam na jutrzejsze podsumowanie 15. kolejki plk.
Pozdrawiam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz